patronat Grajmy! - Ubongo


Przedstawiamy Wam dziś grę, którą ma już w swoich zbiorach ponad 2 500 000 osób na całym świecie, a której najnowsze polskie wydanie projekt Grajmy! objął swoim patronatem:

Ubongo!


Mowa o planszówce łączącej zasady układanek typu puzzli, tangramu czy popularnego Tetrisa i familijno-imprezowy charakter rozgrywek, w których niebanalną rolę odgrywa czas. O grze, która wymaga wykazania się wyobraźnią przestrzenną, szybkością myślenia i sprawnością manualną, ale nie należy do trudnych (i dla niektórych nudnych...) gier logicznych bez charakteru.

Zdecydowanie warto poznać ją bliżej!



W pudełku znajdziemy: 48 kafelków (po 12 na gracza), 36 plansz (z 432 różnymi zadaniami), 1 kostkę, 1 klepsydrę, 1 woreczek, 1 tor rund, 58 klejnotów (10 rubinów, 19 szafirów, 10 szmaragdów, 19 bursztynów).
Według wydawcy grać może jednocześnie 1-4 osób (choć jak sprawdziła jedna z naszych "recenzentek", nic prostszego jak samodzielnie wyciąć więcej kartonowych figur i zaprosić do zabawy szersze grono), w wieku powyżej 8 lat (którą to granicę również można spokojnie obniżyć!).
Dzięki dużej liczbie kombinacji plansz i używanych kafelków, mimo zasadniczo powtarzalnego charakteru rozgrywek, są one za każdym razem unikalne.

Na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje 12 kafelków o różnych kształtach i kolorach, które później będzie musiał ułożyć na wylosowanej planszy. Po lewej stronie planszy widnieje 6 figur, a każdej z nich przypisane są 3 lub 4 klocki, w zależności od tego jaki pozom trudności gry wybierzemy. Rzut kostką decyduje o tym który zestaw będziemy musieli ułożyć w danej rundzie. Gdy wszyscy gracze przygotują odpowiednie kafelki należy odwrócić klepsydrę i zapełnić planszę wybranymi klockami zanim piasek skończy się przesypywać. Gracz, który jako pierwszy ułoży swoją układankę krzyczy "Ubongo!"
On ona i dzieciaki


Mamy więc do czynienia z "wybuchową mieszanką" gwarantującą emocjonującą rozgrywkę. Z jednej strony - wyzwanie logiczne, z drugiej - presję czasu. Choć każdy skupia się na własnej planszy i zadaniu, gra tylko pozornie jest całkowicie pozbawiona interakcji. W rzeczywistości gracze stale śledzą postępy sąsiadów i ogromną satysfakcję sprawia im pochwalenie się sprawnością swojego mózgu (ubongo!) zanim uda się to pozostałym ;) 


Każdy chciałby zdobyć jak najcenniejsze klejnoty...


Podstawowe zasady punktacji, poza docenieniem graczy faktycznie najszybszych, obejmują także fazę losowania "kryształków", co może być dyskusyjne. Jak zauważa jedna z "testerek":

Gra jest po części grą losową i co wg mnie jest minusem może okazać się nie do końca sprawiedliwa. Dlaczego? Może okazać się, że ten, który odgadywał większość zadań jako pierwszy wylosuje mniej cenne klejnoty niż np ten, który był drugi.
(Schwytane chwile)

Czynnik losowy nie koniecznie trzeba jednak traktować jako wadę. Ponieważ w każdej turze najszybszy gracz otrzymuje szafir (3 punkty), drugi bursztyn (1 pkt.), a wszyscy, którym udało się ułożyć swoją łamigłówkę losują dodatkowy kryształek (wart 4, 3, 2 lub 1), najlepszy gracz NIGDY nie będzie miał mniej punktów, niż ten, który nic nie ułoży. Natomiast fakt, że niczyja przewaga nie będzie rosła zbyt szybko sprawia, że nikt nie traci motywacji!
Bardziej ambitni mogą wszak umówić się na (również wspomniany w instrukcji) wariant z innym sposobem punktacji i po prostu przyznawać rubiny (4 pkt), szafiry (3), szmaragdy (2) i bursztyny (1) według kolejności wykonania każdego zadania, usuwając tym samym z zabawy losowość.

Podsumowując:

Wszystkie elementy są genialnie wykonane. Jest to gra naprawdę wysokiej jakości. Taka wersja de-lux. Instrukcja jest krótka, jasna i bardzo konkretna. Zasady są proste, a rozgrywka emocjonująca.
(Karolowa mama)


przede wszystkim - łatwo ją wytłumaczyć i do gry włączyć kilka, a nawet kilkanaście osób, które są jednocześnie równie zaangażowane (nie ma co prawda interakcji, ale też brak nudnego czekania na swoją kolej)
dzięki możliwości stopniowania trudności i "motywującej" punktacji, można w satysfakcjonujący sposób grać z osobami w różnym wieku, wyobraźni przestrzennej i poziomie doświadczenia
"afrykańskie" tło doklejono według mnie trochę na siłę (chociaż może komuś przyda się wiedza, że "ubongo" znaczy ponoć "mózg" w suahili...), ale słoń czy wąż na kostce wprowadzają jakieś urozmaicenie, a plastikowe "szlachetne kamienie" kuszą - co mobilizuje do walki i szybkiego myślenia ;)

mamajanka i On

Jeśli czujecie, że nie wszystko wyjaśniliśmy, chcecie dowiedzieć się o "Ubongo"czegoś jeszcze, albo zobaczyć więcej zdjęć, na pełne, szczegółowe recenzje zapraszamy na blogi uczestniczek projektu Grajmy!:






Uprzedzamy jednak, że choć opinie zostały wydane niezależnie, nieprzypadkowo brzmią podobnie... 
Po prostu "Ubongo" to naprawdę niezła planszówka dla całej rodziny!



Grę poleca

Zobacz także:

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.